Jak rozpoznać weekend? – przepis na brownie
Ja robię sobie peeling. Kupuję świeże kwiaty. I zawsze, ale to zawsze, piekę ciasto. A dla Was co jest wyznacznikiem weekendu? Zastanówcie się, a ja w tym czasie poczęstuję Was przepisem na obłędne brownie.
Kiedyś wszystko było prostsze. Człowiek nie musiał specjalnie zastanawiać się, na przykład, kiedy jest weekend. Był wtedy, gdy nie trzeba było iść do szkoły. Za to trzeba było posprzątać pokój. Jadło się odgrzewane kotlety z frytkami. A TVP puszczało Disneya. Nawet, gdy przestałam oglądać bajki, nadal łatwo mi było rozeznać się w rozkładzie tygodnia. W czasie studiów weekend był wtedy, gdy szukałam księcia z bajki. Innymi słowy, chodziłam w zbyt krótkich spódniczkach i zbyt wysokich szpilkach na imprezy, które rozpoczynały się w piątek wieczorem, a kończyły w niedzielę. Też wieczorem. Szybko okazało się, że choć łatwo odróżnić jest weekend od reszty tygodnia to już trudniej księcia od ropuchy.
Po studiach zmieniałam – całe szczęście! – szukanie księcia na poszukiwanie pracy. To rzecz znacznie prostsza. I znów łatwe stało się odróżnienie weekendu – był wtedy, gdy nie trzeba było iść do pracy! Z czasem było już tylko gorzej… Nie to, że straciłam pracę. Albo, że wyszłam za mąż. Ale zaczęłam pracować w redakcji. Elastyczne godziny pracy brzmią fajnie. W praktyce oznaczają często, że praca trwa 24 h na dobę. I trwa siedem dni w tygodniu. Zwłaszcza, gdy lubi się tą pracę. Niestety tak było w moim przypadku, choć słowo „lubić” należałoby podnieść do entej potęgi. Jak łatwo się domyślić, szybko popadłam w chroniczny pracoholizm, niedobór snu i jeszcze szybciej straciłam rozróżnienie między weekendem a resztą tygodnia. Mogłam się bardziej pogrążyć. Cóż…
Tak oto nastąpił rok 2020… Z nadejściem marca, oprócz mnie, weekend przestało rozróżniać tysiące, jeśli nie miliony osób. Praca zdalna stała się powszechna jak robak w sierpniowej czereśni. Ludzie zaczęli mieć nowe problemy. Już nie poniedziałkowa depresja, weekendowy kac, lecz jak zjeść loda mając na twarzy maseczkę? Czy można pojechać nad morze będąc ze Śląska i wrócić z tym samym (czyt. nieuszkodzonym) kompletem opon? Jak być na kwarantannie i nie posiąść dodatkowej opony (lub dwóch)? I – wreszcie – jak, u licha, odróżnić weekend od reszty tygodnia?!?!
Okazało się, że to, co do tej pory określało nasze weekendy przestało istnieć. Kina, koncerty, restauracje, centra handlowe, baseny i siłownie… Można było rozejść się jak naleśnik po patelni i zatracić poczucie czasu i przestrzeni. Albo stworzyć weekendy na nowo. Tylko właściwie po co? Przecież weekend może trwać wiecznie! Ba, wreszcie spełniłoby się odwieczne marzenie ludzkości. Całkiem atrakcyjna opcja, ale…
Ale jak tu cieszyć się na coś, co nigdy nie nadchodzi, bo wiecznie trwa?
Oto stanęliśmy przed ogromnym wyzwaniem. Wykreowania weekendu bez udziału opcji zewnętrznych. Trzeba było się wysilić, grzebiąc w sobie. Szukając okruszków kreatywności. Nie wiem jak z tego challengu wyszła ludzkość, ale mi poszło całkiem sprawnie. Okazuje się, że mając do dyspozycji coś tak cennego jak czas można wyczarować całkiem sporo niezwykłości. Ja postawiłam sobie za cel, że w każdy weekend będę piec inne ciasto. Wymieniać kwiaty w wazonie. I urządzać domowe SPA. Okej – sprzątanie sobotnie też zostało w programie. I tak powstało coś na kształt programu weekendowego, którego solennie przestrzegałam, by trzymać formę.
Człowiek, tak jak ciasto, potrzebuje formy, ramy, czegoś, co go ogranicza i nadaje kształt. Inaczej nie urośnie. Każdy, kto choć raz piekł biszkopt wie, co się dzieje, gdy jest odwrotnie. Z resztą, najlepiej o tym przekonać się w kuchni. Do której Was niniejszym zapraszam. Łapcie przepis, bo może się przydać! Sprawdźcie jak to jest z tą formą.
Brownie Manufaktury Czekolady (mała blaszka)
Składniki:
- 150 g masła
- 300 g czekolady kulinarnej 70%
- 3 jaja
- 250 g cukru
- 135 g mąki pszennej
- szczypta soli
Wykonanie:
Piekarnik nagrzać do 160°C. Przygotować foremkę – posmarować ją tłuszczem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Masło włożyć do rondla i roztopić na minimalnym ogniu. Dodać 200 g czekolady kulinarnej (lub połamanej w kostki czekolady w tabliczce). Cały czas mieszając, roztopić i odstawić z pieca.
W oddzielnej misce zmiksować lub energicznie wymieszać trzepaczką jajka z cukrem. Dodać do nich roztopioną czekoladę z masłem i wymieszać na gładką masę. Dodać mąkę oraz sól.
Opcjonalnie – dodać naturalną wanilię i posiekane migdały, orzechy i wymieszać na jednolitą masę. Wyłożyć do przygotowanej foremki, wyrównać powierzchnię. Resztę czekolady (100 g) posiekać na drobne kawałki i posypać na wierzch.
Piec przez ok. 35 minut aż ciasto lekko urośnie.
Smacznego. Dziękuję za przepis i ciacho Manufaktura Czekolady!
A wy jak odróżniacie weekend od reszty tygodnia?
Brak komentarzy