Czekolada z kawą – znane połączenie w zupełnie nowym wydaniu
Z pewnością jedliście już czekoladę z kawą. Ale zapewniam Was, że nie taką jak ta! Czym się różni od wszystkich pozostałych? I czym jest tajemniczy produkt pod nazwą kawolada?
Czekolada z kawą to połączenie tak stare i znane, że nikogo nie wprawia w osłupienie. A i tak na widok takiej tabliczki wszyscy rozdziawiają szeroko buzię, bo to również jedno z ulubionych połączeń łasuchów. Ba, nawet, gdy ktoś nie przepada za słodyczami, a i – grzmij, Panie – nie lubi czekolady, to chętnie sięgnie po ten produkt. Taki smak musi z czasem zagościć w menu każdego producenta czekolady. Jako cała linia produktów zawitał w końcu i w Beskid Chocolate. I… okazał się fenomenem na skalę światową!
Dwa ziarenka
Zanim przejdziemy do tego jak polskiemu producentowi udało się stworzyć unikalny produkt, którego nie znajdziecie u żadnego wielkiego producenta, zacznijmy od tego, dlaczego Janek Woźniak, czekoladnik w ogóle zaczął łączyć oba produkty. Powód jest bowiem nieco inny, niż tylko marketingowe podejście mające na celu odpowiedź na popyt. Otóż, w niewielkiej manufakturze mieszczącej się w Węgierskiej Górce, nie tylko praży się ziarno kakao, ale też pali ziarno kawy!
Skoro palimy kawę i robimy czekoladę, to musiał powstać produkt, który będzie łączyć te dwa światy – mówi właściciel Beskid Chocolate.
Plan powstał kilka lat temu. I dojrzewał jak wino, ser i… czekolada. Tak, tak, jej smak też dojrzewa z czasem! Ale o tym innym razem. Wróćmy do kawy. Najlepiej tej ukrytej właśnie w czekoladzie. Nim Janek Woźniak stworzył własną tabliczkę z kawą, zrobił solidny research wśród produktów najlepszych polskich i zagranicznych producentów. Okazało się, że właściwie wszyscy w pewnym momencie wprowadzili tabliczkę z kawą. Tylko czegoś tam brakowało. Wcale nie smaku! A raczej informacji o kawie. Jaki to gatunek? Skąd pochodzi? Nic… Zupełnie tak jakby był to jedynie mało znaczący dodatek smakowy. Tymczasem dla producenta Beskid Chocolate ziarno kawy było i jest zawsze równie ważne i zachwycające. Dlatego postanowił stworzyć tabliczkę, która uhonoruje w równym stopniu oba ziarenka.
Każdy, kto choć trochę interesuje się kawą, wie jak bardzo głęboki i fascynujący to świat. Ten rynek jest rozbudowany znacznie bardziej, niż rynek kakao i to – co najmniej – o jakieś 10 lat… W Polsce są specjalne kursy, konkursy, znani bariści. A przede wszystkim świadomi odbiorcy. W świecie czekolady jeszcze tego nie ma – mówi Janek Wożniak.
Podróż w głąb kubka z kawą
Ze względu na szacunek do kawy i podejście perfekcjonisty, czekoladnik nie chciał spłycać tematu. Udał się więc w głąb jej świata. Rodzinna wyprawa do Panamy okazała się punktem zwrotnym w dążeniu do idealnej tabliczki z kawą. Woźniakowie odwiedzili najpierw Bocas del Toro, czyli plantacje kakaowca. Drugi punktem ich podróży było Boquete, uchodzące za kolebkę kaw. To właśnie stąd pochodzi Geisha – odmiana uznawana przez specjalistów za najszlachetniejszą. Pierworodny gatunek kawy. Sama Panama znana jest z corocznego konkursu oceniania kaw.
To że tam byliśmy osobiście, widzieliśmy na własne oczy ten świat, spowodowało, że rozprawiłem się z czekoladami kawowymi. Zacząłem komponować serie. Ale nie jedną, bo to by nie wyczerpało tematu…
Producent postanowił więc zrobić coś innego i skomponował tabliczki w nawiązaniu do tego, jakie kawy dostępne są w typowej kawiarni. Tak też nazwał swoje tabliczki. Co ważne, zaraz pod nazwą na etykiecie widnieje wskazanie zarówno skąd pochodzi ziarno kakaowca użyte w produkcji, jak też ziarno kawy.
Ta czekolada i kawa wyszły całkowicie spod naszej ręki. Nie korzystamy z gotowego pół produktu. Sami ob ziarna wypaliliśmy.
To pierwszy etap koncepcyjny – zestawić ziarna kakao z kawą tak, by uzyskać jeden temat łączący lub smak. Przykładem tabliczki, gdzie rolę główną odgrywa smak jest „Drip coffee„. Nawiązuje do kaw zaparzanych metodami alternatywnymi, przelewowymi.
Tak parzone kawy cechują się aromatem herbacianym, są mniej treściwe. Uwypuklają kwasowość i owocowość, a dzięki temu kawy te akcentują właśnie te parametry ukryte w ziarnie. Chcieliśmy dobrać takie ziarno kawy, które zawiera tego typu aromaty. Padło na Kenię. Połączyliśmy je z ziarnami kakao z Madagaskaru, które też cechuje się wysoką kwasowością i nutami cytrusowymi. I tu jest nasza rola – wyjaśnia Woźniak.
Tworząc inne tabliczki, producent chciał z kolei pokazać jakiś konkretny region będący punktem wspólnym kawy i czekolady, np. Kolumbię. Ziarno kakao z tego regionu jest łagodne w smaku i zawiera akcenty kakaowe. Kolumbia Excelso jest jedną z najpopularniejszych odmian uprawianych w Kolumbii i również ma łagodny smak. W ten sposób, łącząc oba te ziarna w jednej tabliczce, celem było pokazanie charakteru danego regionu.
Tyle, jeśli chodzi o koncept. Przechodząc do metody produkcji czekolady, polega ona na dodaniu zmielonej kawy do konszującej się czekolady. Dla niewtajemniczonych – Beskid Chocolate to również rzemieślnicza palarnia kawy posiadająca swój profil palenia. Po wypaleniu ziarna, zgodnie z sztuką, czeka się aż się ono odgazuje. Po około 2 tygodniach, gdy profil smakowy jest pełny, ziarno jest drobno mielone na kawę pod ekspres kolbowy, tj. bardzo drobno. Kawa ta jednak nigdy nie zostanie zaparzona, nie będzie ekstrahowana, tylko dodawana do czekolady.
Na pewno podczas konszowania tej kawy z czekoladą i tak dochodzi do ekstrakcji. Bo jest płynna i mieszana w podwyższonej temperaturze. Można tu robić próby z kestrakcją w maśle kakaowym, ale to już inna bajka.
Kawolada = kawa + … ?
Jak mówi sam Janek Woźniak, temat tabliczek jest dopiero rozpoczęty, a nie skończony. Jak bardzo to rozległy świat o nieskończonych możliwościach kreacji, świadczy chociażby kolejny ciekawy produkt o wymownej nazwie kawolada. Słyszeliście o nim? Jedliście? Nie będzie wstydu, gdy odpowiecie negatywnie, bo to bardzo rzadko spotykana postać… no właśnie – kawy? czekolady? Czym właściwie owa kawolada jest?!
Sam producent Beskid Chocolate spróbował ją po raz pierszy, gdy… sam ją sobie wyprodukował! Kawolada to nic innego jak połączenie ziaren kawy z masłem kakaowym oraz cukrem. Technologicznie to produkt bardzo zbliżony do białej czekolady. Tym, co nadaje tu niemal całkowicie smak jest właśnie kawa. Ta produkowana w Węgierskiej Górce składa się z kawy Yellow Bourbon (Brazylia). To popularny gatunek kawy, który sprawdza się głównie w tradycyjnym zaparzaniu w ekspresie. Yellow Bourbon towarzyszy naturalne masło kakaowego, które zarówno ma delikatny smak i aromat kakao, więc na swój sposób nadal dwa światy – kawy i czekolady – tu się łączą.
Kawolada to temat nowy i bardzo szeroki, można się wręcz specjalizować w kawoladach, używając różnych i kaw oraz rodzajów masła kakaowego. Kawolada może być oddzielną kategorią, a to oznacza dużo eksperymentów i zabawy. Wszystko dopiero przed nami – wyjaśnia producent.
Póki co, cały czas dopracowywane są czekolady z już powstałej linii. Jak dla mnie te, które już próbowałam są niemal idealne. Nie ukrywam, że moje serce skradła cudownie aksamitna i mocno aromatyczna kawolada. Jest to o tyle ciekawe, że kawę jako napój pijam dość rzadko. Cóż, jako naczelna polska czekoholiczka chyba nie miałam innego wyboru. A Wam, która kawa, pardon, czekolada smakuje najbardziej w wersji kawowej?
Brak komentarzy