Chocolate cloud – spieniona przeszłość i przyszłość czekolady pitnej
Uwielbiamy ją w tabliczkach, batonika, lodach i w… kubku! Ale co, jeśli powiem Ci, że najgorętszy trend w świecie kakaowych napojów to… pianka? Czekolada do picia nie tylko może być gorąca, aksamitna i gęsta, ale też puszysta jak chmurka. Przenieśmy się więc w czasie – i przestrzeni – by odkryć historię (i smak) spienionej czekolady.
Dawno, dawno temu w Ameryce Środkowej…
Zanim mleko poznało kakao, zanim cukier powiedział „hej” ziarnu kakao, Majowie i Aztekowie pili swój napój czekoladowy w bardzo pierwotnej postaci. Był to gorzki i cierpki napar z miazgi kakaowej oraz przyprawami korzennymi, a także… z pianką! Ale nie taką z spienionego mleka, tylko z samego kakao, uzyskiwaną w sposób, który dziś z całą pewnością byłby viralem na TikToku: wielokrotnie przelewali napój z dużej wysokości z jednego naczynia do drugiego, aż pojawiła się charakterystyczna piana. Po co ta cała zabawa z przelewaniem? Spieniona czekolada miała większą objętość, gładszą strukturę i była lepiej przyswajalna. Co więcej, pianka była ściśle związana z duchowym aspektem spożycia napoju – była „oddechem” kakao. Pianka była więc jak złoto – luksusowa, święta, uważana za esencję smaku i formę oddania czci bogom kakao. Kto miał piankę – ten miał władzę (albo przynajmniej bardzo smakowity napój).
Obraz z starożytnego miasta Majów Calakmul, przedstawiający przygotowanie i picie kakao. Zdjęcie: Kenneth Garrett, kolekcja zdjęć National Geographic
Bardzo ciekawie o tych mezoamerykańskich zwyczajach opowiadali mi Nina i Tommy z Gracias Kakao, którzy też uwielbiają przed podaniem spieniać kakao. Podczas mojej wizyty i rozmowy – ma się rozumieć – podali mi taki napój. Był naprawdę pyszny i bardzo sycący.
Mocno spienione pełnotłuste kakao bez mleka od Gracias Kakao
Tajlandia: nowe imperium piankowej czekolady
Pora na szybki przeskok do XXI wieku. Lądujemy w Tajlandii – kraju kokosów, herbaty jaśminowej i… czekolady z pianką! Tajska scena rzemieślniczej czekolady przeżywa rozkwit, koncentrując się na napojach czekoladowych i pokazując potencjał lokalnego kakao. W modnych kawiarniach Bangkoku czy Chiang Mai czekolada dostaje puszystą pierzynkę. Tajowie pokochali spienianie z kilku powodów: poprawia teksturę, nadaje czekoladzie lekkości, a zarazem wydobywa głębię aromatów poprzez napowietrzenie. No i co tu ukrywać – zwyczajnie wygląda szałowo – bo kto nie chce pić „czekoladowej chmurki”? Chocolate cloud drink to napój czekoladowy z gęstą, stabilną pianką przypominającą mleczne cappuccino, lecz o znacznie bardziej złożonym profilu smakowym. Wygląda jak deser, smakuje jak napój i robi prawdziwą furorę w social mediach.
Mocno spieniony napój czekoladowy serwowany na zimno to mocny trend wśród młodych w Tajlandii, zdjęcie: Khom Chocolatier House
Jak to się robi?
Nie potrzeba magii Majów, wystarczy jeden z poniższych kuchennych pomocników:
- Spieniacz parowy – stosowany w ekspresach do kawy, generuje gorącą parę, która wprowadza powietrze do czekolady.
- Ręczne spieniacze (np. French press) – poprzez energiczne, pionowe ruchy tłoka można uzyskać jednorodną piankę. Można też napowietrzyć nasz napój przy pomocy shakera, potrząsając nim solidnie. A także za pomocą małego ręcznego spieniacza do mleka dostępnego za 50 zł na Allegro.
- Spieniacze elektryczne – umożliwiają dokładne kontrolowanie temperatury i konsystencji, szczególnie użyteczne przy gęstszych napojach.
Uwaga techniczna: Kluczowa jest temperatura – optymalnie 60–70°C – która pozwala na rozpuszczenie kakao i jednoczesne utrzymanie stabilnej piany. Za zimno – piana nie powstanie. Za gorąco – ucieknie nam aromat.
A poniże cudownie spieniona gorąca czekolada (czekolada +mleko w odpowiednich proporcjach), którą podczas rozmowy o tym trendzie zaserwował mi Janek Woźniak, właściciel manufaktury Beskid Chocolate.
Mocno spieniona czekolada na gorąco zaserwowana mi przez Janka w manufakturze Beskid Chocolate
Jeszcze jedna znacząca kwestia! Tłuszcz! Nie tylko temperatura, ale też zawartość tłuszczu w czekoladzie/ kakao ma wpływ na efektywne spienianie napoju. Tłuszcz (głównie ten z masła kakaowego) wpływa na strukturę i trwałość piany. Choć tłuszcz sam w sobie nie tworzy piany, to pomaga stabilizować bąbelki w napoju, jeśli występuje w odpowiednich proporcjach. Poza tym lepiej się emulguje z płynami (np. mlekiem, wodą), co daje bardziej jednorodny, gładki napój, który finalnie łatwiej spienić.
Po co w ogóle ta piana?
Spienianie czekolady to nie tylko kwestia estetyki. Lecz także nauka i magia w jednym:
- Tekstura: napój staje się aksamitny, lekko musowy, bardziej kremowy bez konieczności dodawania śmietanki.
- Smak: proces napowietrzania uwalnia aromaty lotne, podkreśla nuty owocowe, kwasowe i orzechowe zawarte w dobrej jakości kakao.
- Percepcja ciała napoju: takie kakaowe placebo – pianka tworzy złudzenie większej objętości i „pełniejszego” doświadczenia picia, co zwiększa satysfakcję.
- Temperatura serwowania: dzięki pianie napój dłużej utrzymuje ciepło.
Więc… czy warto spieniać czekoladę?
Odpowiedź: TAK. Wielkimi literami. Pianka to crème de la crème pitnej czekolady. Dodaje charakteru, wyrazistości i daje Ci pretekst, by bawić się formą – a przecież czekolada to nie tylko smak, to PREŻYCIE i swego rodzaju rytuał! Oczywiście, pamiętając przy tym o dobrej jakości czekolady.
Brak komentarzy