Czekolada w kinie
Uwielbiam chodzić do kina! Czasem na film, ale głównie na popcorn. Bywa jednak, że chodzę do kina na… czekoladę! Skoro w opowiadanych na ekranie historiach najważniejsze są przekazywane emocje to nie mogło czekolady zabraknąć w wielu znanych i lubianych filmach. W końcu czekolada zastępuje emocje, rozbudza zmysły i koi zszargane nerwy. Przedstawiam Wam kilkanaście propozycji z czekoladą w roli głównej lub drugoplanowej, wśród których znajdziecie dzieła Oscarowe, ekranizacje książek, kino familijne, a nawet… horror!
Czekolada
Klasyk nad klasykami! To właśnie od tego filmu (i książki autorstwa Joanne Harris) rozpoczęła się moja czekoladowa fascynacja, która trwa już jakieś piętnaście lat. Ten film nie tylko jest wyjątkowo smakowity wizualnie, ale dosłownie odzwierciedla samo sedno tego smakołyku – jego zmysłowość i urok . To opowieść o namiętności, pasji i radości życia, którą pobudzają praliny ręcznie robione przez miejscową panią chocolariere. Fabuła osadzona jest w latach 60. XX wieku. Do małego francuskiego miasteczka przybywa tajemnicza postać – Vianne Rocher z córką. Najpierw wzbudza zainteresowanie miejscowych, a potem ich oburzenie, gdy okazuje się, że otwiera sklep z czekoladą w środku Wielkiego Postu! Ciekawostką jest fakt, że odgrywająca główną rolę Juliette Binoche przed przystąpieniem do realizacji filmu, uczyła się sztuki pracy z czekoladą pod okiem profesjonalnego francuskiego chocolatiera. To się nazywa przyjemna praca. Cóż, nie dla każdego. Jak się okazało, grający w filmie aktorzy – Johnny Depp oraz Alfred Molina nie lubią czekolady! I niemal po każdej scenie, w której musieli ją jeść, wyrzucali ją z ust zaraz po zakończeniu sceny.
Charlie i Fabryka Czekolady
Kolejny hit z czekoladą w roli głównej, którego pierwowzorem również jest książka. Historia Roalda Dahla przedstawia postać Charliego pochodzącego z ubogiej robotniczej rodziny, który znajduje złoty bilet umożliwiający mu wejście do lokalnej fabryki czekolady należącej do ekscentrycznego właściciela – Willy’ego Wonki. Fabryka bardziej przypomina magiczną krainę, przez którą przepływa rzeka czekolady, lizaki wielkie jak drzewa wyrastają z jadalnej łąki, a jej pracownikami są tajemniczy Oompa-Loompasi. Pierwsza filmowa adaptacja z 1971 r. z Ginem Wilderem – mimo ograniczeń technicznych ówczesnej kinematografii – stała się wręcz kultowa i do dziś niektórzy uznają ją za lepszą wersję, niż tą współczesną z udziałem Johnny’ego Deppa. Mimo wszystko, to właśnie film Tima Burtona z 2005 roku jest wierniejszy oryginałowi. Na uwagę zasługuje fakt, że do wykreowania czekoladowej rzeki użyto 6196904,4 litrów sztucznej czekolady, natomiast do czekoladowego wodospadu około 1152912,5 litrów (również sztucznej) czekolady. Lizaki na drzewach, gigantyczne cukierkowe trzciny i gigantyczne miętówki były zrobione z najprawdziwszych słodyczy. Na potrzeby filmu firma Nestle wyprodukowała także 100 tys. tabliczek czekolady, z których tylko 1850 było jednak jadalnych. Swój wkład miała także firma Choccywoccydoodah z Brighton, która wyprodukowała sporo elementów dekoracji, takich jak drzewa, kwiaty itp.
Przepis na miłość
Podobno czekolada jest substytutem miłości. Albo na odwrót? W każdym bądź razie nie mogło zabraknąć w kinematografii komedii romantycznej, której osią przewodnią jest produkcja czekolady. Mamy tu samotnego i przeraźliwie aspołecznego właściciela podupadłej fabryki czekolady – Jeana-René. I ją – Angélique. mistrzynię tworzenia finezyjnych pralin, która jest jednak zbyt nieśmiała i skryta, by ujawnić światu swój talent. Tych dwoje mogłoby stanowić idealną parę, gdyby tylko mieli odwagę do siebie się odezwać. Czy ich uczuciu pomoże miłość do czekolady? Nie zdradzę! Nadmienię jednak, że film jest dobry jak prawdziwa czekolada – odbiega schematom typowych amerykańskich historyjek miłosnych, które w większym stopniu są żenujące, niż śmieszne, a już na pewno do bólu przewidywalne. Reżyser filmu, wybrał nieprzypadkowo na tło opowieści o emocjonalnych potyczkach właśnie czekoladę. Jego zdaniem czekolada to właśnie emocje (co pada nawet w samym filmie). Czekolada łagodzi panikę, ale też budzi zmysłowe przyjemności. Ciekawostką (niechlubną!) jest fakt, że aktor odgrywający rolę głównego bohatera w życiu codziennym praktycznie nie jada czekolady!
Mary i Max
Oto kolejna historia pewnej znajomości, której osią przewodnią jest właśnie czekolada. Tym razem to jednak nie relacja romantyczna, a przyjacielska. I chyba jeszcze bardziej nietypowa, niż ta opisana powyżej! Pełna kompleksów 8-letnia dziewczynka o imieniu Mary wysyła list do 40-letniego Maxa. Jej wybór jest zgoła przypadkowy, aczkolwiek australijsko-amerykańska korespondencja przeradza się w prawdziwą przyjaźń, która zostaje wystawiona na próby. Jak to w prawdziwym życiu. Na szczęście cementem tej znajomości jest absolutna miłość do czekolady obojga bohaterów! Do pierwszego wysłanego listu, Mary dołącza tabliczkę smakołyku. To ujmuje Maxa, wyalienowanego Żyda, która żywi się właściwie tylko czekoladą (opracował nawet recepturę na hot doga z jej udziałem!). Plastelinowa animacja jest o tyle ciekawa, że opiera się na… autentycznej historii! Jego kanwą jest korespondencja reżysera i zarazem scenarzysty, Adama Elliota, z jego korespondencyjnym przyjacielem z Nowego Yorku, z którym wymienia listy od ponad 20 lat!
Julie and Julia
Kocham ten film! To właśnie on stał się bezpośrednią inspiracją do powstania Bloga Czekolady. Ale to nie jedyny powód mojego sentymentu do tego tytułu. Jest po prostu naprawdę smakowity. Kadry wywołują ślinotok. Na przykład ten, w którym Julia Child wykańcza słynne ciasto czekoladowo-migdałowe, któremu nie może oprzeć się jej mąż. A chwilę potem objadają się nim również bohaterowie odtwarzający przepisy słynnej kucharki. Właśnie przez ten kadr zamieściłam „Julie and Julia” w moim zestawieniu. Czyż ta scena nie wyraża całej namiętności jaką wywołuje zapach i smak czekolady? Oceńcie sami >>> KLIK! Poza tym na ekranie nie ma aż tak dużo czekolady jak w wyżej wymienionych tytułach. A i tak warto go zamieścić na liście filmów na jesienne wieczory. A tym bardziej należy zaliczyć przepis na to obłędne ciacho! Jedno i drugie powinno pogłębić Waszą miłość do czekolady.
Kelnerka
To kolejna opowieść, która przekonuje, że słodkości są najlepszym lekiem na całe zło. Zło w przypadku bohaterki tej przyjemnej komedii romantycznej oznacza utkwienie w toksycznym małżeństwie. W jaki konkretnie sposób pełne kremów i owoców placki mają odmienić los tytułowej kelnerki? Startuje ona w konkursie wypieków, marząc o głównej wygranej w postaci grubego pliku dolarów. Ale pieczenie daje jej ukojenie na co dzień, w chwilach stresu i zwątpienia. Na ekranie co rusz pojawiają się sceny wywołujące ślinotok. A kolejne tarty odzwierciedlają jej aktualne życiowe dramaty. Tak, na przykład, tarta zatytułowana „Nienawidzę mojego męża” składa się z… gorzkiej czekolady. I nie zawiera cukru. Na szczęście to nie jedyna czekoladowa tarta z tej apetycznej produkcji. Największe uznanie zdobyła czekoladowa tarta z truskawkami (Oasis pie), która swego czasu była hitem zagranicznych blogów kulinarnych.
Dzień Czekolady
Czy wiecie, że także polska kinematografia może pochwalić się filmem z czekoladą w obsadzie? Powodem, dla którego możecie nie znać tego tytułu jest fakt, że to produkcja skierowana dla młodego grona odbiorców, zwanego dziećmi. W zasadzie to trzeba by było zacząć od tego, że to ekranizacja wielokrotnie nagrodzonej książki terapeutycznej autorstwa Anny Onichimowskiej. W sumie to najwięcej czekolady znajdziemy w samym tytule filmu, bo to głównie magiczna opowieść, w której dwójka bohaterów odkrywa alternatywny świat pełen takich zaskakujących postaci jak zjadacze poniedziałków ( i kolejnych dni tygodnia) lub uzależniony od czekolady Skoczek Czasu.
Matylda
W tym familijnym filmie nie mogło zabraknąć sowitej dawki czekolady z jednego podstawowego powodu – jest on ekranizacją książki Roalda Dahla. Tak, tak, tego samego autora, który stoi za „Charliem i Fabryką Czekolady”. Tym razem bohaterką historii jest dziewczynka, która wśród wielu swoich talentów ma też wyjątkową zdolność do wpadania w tarapaty. Wraz ze swoją zaprzyjaźnioną nauczycielką, Panią Miodek, decydują się skraść wyjątkowe czekoladki dyrektorki szkoły. Zdaje się, że jedną z najbardziej osławionych czekoladowych scen z tego filmu jest ta, w której przed całą klasą, jeden z bohaterów musi zjeść ogromny kawał czekoladowego tortu. Oczywiście, w ramach kary. Niesforny uczniak zostaje bowiem oskarżony o kradzież pannie Trunchbull kawałka jej osobistego ciasta czekoladowego. Całkiem w porządku taka kara, prawda?
Forrest Gump
„Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na co natrafisz”. Czy jest ktoś na świecie, kto nie zna tego cytatu? No właśnie. Jest w nim taka mądrość, głębia i prawda, że nie sposób pominąć dzieła w tym zestawieniu, mimo że to jedyne czekoladowe akcenty w tym wiekopomnym dziele filmowym. A jednak właśnie w tym czekoladowym powiedzeniu skrywa się cała esencja życia głównego bohatera tego obsypanego Oscarami komediodramatu z pamiętną rolą Toma Hanksa.
Seks w wielkim mieście (serial)
Ten serial musiał pojawić się w tym zestawieniu! Bez względu na to czy uważacie, że jest seksistowski, a jego główna bohaterka irytująca, to właśnie z Carrie Bradshaw utożsamiam się jak z mało którą postacią filmową. Jak sama nazwa wskazuje, ten serial opowiada o namiętności. Niekoniecznie tylko tej damsko-męskiej. Także o tej do obuwia na szpilce. I jedzeniu. Odcinek, w którym Miranda Hobbes uzależnia się od ciasta czekoladowego obejrzałam dziesiątki razy i dziesiątki tysięcy kobiet uznało go za kultowy. Bo jest… prawdziwy! Nie muszę chyba dodawać, że Miranda próbowała zrekompensować sobie czekoladą brak pewnego ważnego uczucia. Jeśli nie kojarzycie tej sceny, w której bohaterka skrada się do kosza na śmieci, by uszczknąć jeszcze odrobiny zakazanego owocu, koniecznie odpalcie You Tube >>> KLIK!
Służące
Czekolada pojawia się w tym filmie tylko na moment w postaci tarty jednej z tytułowych służących, Minny. Odgrywa jednak niebagatelną rolę. Posłuży bowiem jako zemsta. Przede wszystkim jednak, jest po prostu wyjątkowo smaczne. To za sprawą pewnego „tajemniczego” składnika. Jakiego? Nie będę spoilerować, zwłaszcza, że to film godny polecenia z wielu powodów! Co ciekawe, sławna scena została nakręcona z udziałem dwóch ciast. Jedno zostało przygotowane z cukrem, masłem i mnóstwem czekolady. To zostało użyte do przedstawienia go na stole. Drugie posłużyło do ujęć, w których bohaterka zjada wypiek. To było wykonane… bez cukru! Było też wegańskie. Wszystko po to, by aktorka odgrywająca rolę nie musiała w trakcie powtarzania ujęć zjadać nadmiernej ilości słodyczy. W sumie użyto 12 ciast do nakręcenia tej jednej sceny, a wszystkie wyszły spod ręki Lee Ann Flemming, która prowadzi lokalną cukiernię i piekarnię w Mississippi.
Bonus 1 – Dziennik Bridget Jones
Je czekoladę w postaci lodów, batoników, pralin i… wyjada ją z okienek kalendarza Adwentowego. Oto dlaczego kocham tą postać w wersji książkowej i filmowej.
Bonus 2 – Psychoza
Zaskoczeni? Ja też! Otóż, do słynnej sceny prysznicowej, w której zostaje zamordowana użyto… czekoladowego syropu marki Hershey’s!
Bonus 3 – Slumdog – milioner z ulicy
W pewnym momencie mały Jamal wpada do ludzkich odchodów. Jak ujawnił reżyser, aktor odgrywający tą scenę nie mógł doczekać się jej kręcenia, ponieważ odchody stworzono z mieszaniny masła orzechowego i sosu czekoladowego.
I tym smakowitym akcentem kończymy to zestawienie. A może macie jakiś czekoladowy smaczek do dodania? Chętnie uzupełnię moją listę! Piszcie!
A i jeszcze jedno! Jednym z aktorów, który prywatnie kocha jeść czekoladę jest… Jim Carrey.
„Raz na sześć miesięcy mam taki dzień, w którym zjadam więcej czekolady, niż kiedykolwiek zjadła istota ludzka” – wyznał kiedyś w jednym z wywiadów. I to się chwali!
2 komentarze
[…] Roald Dahl swoją słynną powieść napisał w 1964 roku. Książka szybko stała się bestsellerem. Powstała kilka lat później adaptacja filmowa pt. “Willy Wonka i fabryka czekolady” do dziś jest chętnie oglądana przez dzieci i dorosłych. Ja bynajmniej mam do tej wersji ogromny sentyment! Podobnie jest z powstałym w 2005 r. obrazem Tima Burtona, w którym w szefa fabryki wcielił się Johnny Depp i w którym dekoracje fabryki naprawdę były jadalne i wykonane z czekolady (głodni więcej ciekawostek? Czytajcie tu >>> KLIK!) […]
[…] A może wolicie zobaczyć jakiś przesycony czekolada film? Koniecznie zajrzyjcie tu >>> KLIK! A jako, że jest pełnia lata, warto też przeczytać ten artykuł >>> KLIK! Napiszcie w […]