• Strona główna
  • O mnie
  • Degustacje i warsztaty
  • Kategorie
    • ciekawostki
    • czekoladoholizm
    • bean-to-bar
    • czekolada rzemieślnicza
    • degustacja
  • Kontakt

Blog Czekolady

Blog Czekolady

Blog Czekolady

Ku pamięci dawnych czekolad – niezwykła kolekcja Ewy
ciekawostki, czekoladoholizm

Ku pamięci dawnych czekolad – niezwykła kolekcja Ewy

Jedni zbierają znaczki, inni magnesy na lodówce lub korki po winie. A są i tacy, którzy jako cenne trofea traktują… opakowania po zjedzonych tabliczkach czekolady. I ma to swoje uzasadnienie! Wiele z nich to wręcz kolekcjonerskie dzieła sztuki i świadectwa minionej epoki. Poznajcie kolekcję takich pamiątek, którą stworzyła Ewa.

Jakiś czas temu Ewa założyła profil na Instagramie – „Dawne czekolady i nie tylko”, gdzie prezentuje swoje małe skarby. – To nie tylko papierki. To wspomnienia – mówi. Jej kolekcja liczy już 1500 sztuk i nie przestaje rosnąć. – To kawałek mojego dzieciństwa, pełnego marzeń, tęsknot i małych radości. Zaczęło się, gdy miałam trzy lata. Koleżanka moich rodziców podarowała mi swoją małą kolekcję – kilka pięknych, kolorowych papierków po czekoladach. Dla mnie, dziecka urodzonego w latach 70-tych, kiedy wszystko było szare i skromne, były to małe skarby. Od tamtej pory zbierałam je z prawdziwą pasją.

Czekolada jako marzenie

Choć zbierała opakowania, rzadko miała okazję jeść same czekolady. – Moi rodzice nie mogli sobie pozwolić na takie luksusy, więc większość moich pierwszych opakowań dostawałam od sąsiadów, znajomych, czasem od kogoś, kto wrócił z zagranicy i pamiętał o mojej kolekcji.

Punktem zwrotnym był moment, gdy tata przywiózł z delegacji w Austrii aż 60 czekolad. – Byłam w siódmym niebie! Jadłam je powoli, z namaszczeniem, a opakowania układałam w pudełku, oglądałam, wąchałam. Do dziś je mam.

Zbieranie z czasem nabrało większego rozmachu i różnorodności. Ewa chodziła z kolegami po wiosce, zbierała butelki, a w domu – z namaszczeniem – odklejała etykiety z piw, win, serków topionych. – Każdy kolorowy papierek był dla mnie jak mała pocztówka z innego świata.

Kolekcja z duszą

Dziś jej kolekcja liczy około 1500 opakowań – i nie chodzi tu o wartość kolekcjonerską. – Niektóre z nich są dla mnie bezcenne nie dlatego, że są rzadkie, ale dlatego, że wiążą się z konkretnymi wspomnieniami.

To z tych emocjonalnych powiązań narodziło się zainteresowanie designem i historią grafiki użytkowej. Ewa zna nazwiska niektórych projektantów i historie marek. – Szczególne miejsce w mojej pamięci zajmują czekolady Społem, zwłaszcza te imienne: „Ewka”, „Agnieszka”, „Ania”.

Ewa opowiada o Danucie Muszyńskiej, która malowała subtelne portrety dziewczynek w ludowych strojach – opakowania, które dla pokolenia PRL były czymś magicznym. Wspomina też Karola Śliwkę – twórcę znanych znaków firmowych – oraz Janusza Stannego, którego ilustracje tchnęły w opakowania lekkość i humor.

Instagram jako wehikuł czasu

W pewnym momencie postanowiła podzielić się swoją pasją z innymi. Tak powstał profil „Dawne czekolady i nie tylko”. – Chcę, by ludzie mogli wrócić na chwilę do czasów, gdy czekolada była świętem, a jej opakowanie – małym dziełem sztuki. Dziś to nie tylko wspomnienia – to także rodzinne dziedzictwo, bo kolekcjonować zaczęła także córka Ewy. Tyle że współczesne opakowania.

– Patrzę na nią i widzę siebie sprzed lat, jak z wypiekami na twarzy układam swoje papierki w pudełku. Może kiedyś spojrzy na nie z taką samą nostalgią?

Od Milki po PRL

Na profilu pojawiają się również znane marki, jak Milka. – To klasyka. Jej opakowanie jest ponadczasowe i rozpoznawalne na całym świecie.

Choć Ewa nie pracuje zawodowo w grafice czy projektowaniu, jej wiedza i wrażliwość są wyjątkowe. – Nie patrzę na opakowania okiem eksperta, lecz kolekcjonera. Przez lata obserwowałam, jak zmieniała się estetyka: lata 70. i 80. to prostota, funkcjonalność, ale miały swój urok.

Fascynuje ją szczególnie epoka PRL-u, gdy brak materiałów wymuszał kreatywność. – Opakowanie „Kolekcjoner”, które niedawno udostępniłam, było robione z użyciem zwykłego stempla. A jednak miało duszę.

Wedel, Wawel i włoski geniusz

Jej ulubioną marką pozostaje Wedel – z jego imponującą historią od 1851 roku i słynnym podpisem „E. Wedel”. Ewa zachwyca się brandingiem, który rozwijano już w dwudziestoleciu międzywojennym. – W 1926 roku Jan Wedel zlecił Leonetto Cappiello zaprojektowanie plakatu. Tak powstał chłopiec na zebrze – ikona! Uwielbiam włoski design – jak nie kochać kształtów Ducati czy Alfa Romeo?

Obserwowała też ewolucję Wawelu – od heraldycznych symboli po minimalistyczne formy z czasów PRL i współczesne rebrandingi. – W 2022 roku dodano koronę i datę „1898”. To przykład, jak marki balansują między tradycją a nowoczesnością.

Dziś: personalizacja, ekologia, ale… tęsknota

Jak Ewa ocenia dzisiejsze opakowania? – Są bardziej dopracowane, estetyczne, zróżnicowane. Łączą estetykę z ekologią, a technologia pozwala tworzyć unikalne projekty. Ale mnie wciąż najbardziej poruszają te najstarsze. Bo jak mówi się o designie – minimalizm zawsze się obroni.

Konto Ewy na Instagramie: Dawne czekolady i nie tylko

Tekst: Kasia Szarek

https://www.instagram.com/dawneczekolady_i_nie_tylko/
Utworzony przez Aurora - 5 czerwca 2025 - 105 Views
AUTHOR
Aurora

Dziennikarka, czekoholiczka, zawsze na tropie słodkich nowinek!

Brak komentarzy

Please Post Your Comments & Reviews
Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Post

Najnowsze posty

  • Ku pamięci dawnych czekolad – niezwykła kolekcja Ewy
  • Chocolate cloud – spieniona przeszłość i przyszłość czekolady pitnej
  • Pataxte – biały kruk wśród kakaowców
  • Jeśli nie czekolada, to co?!
  • Tu się nie leci w kulki! – poznaj Cool’ki
  • Czekoladowa prognoza na 2025
  • Na czekoladowym haju, czyli jak działa anandamid
Blog Czekolady

Copyright 2019 Blog Czekolady