Czekoladowe kulki – przepis na bycie dobrym
To nie jest przepis na zwyczajne kulki czekoladowe. Ba, nawet nie na nadzwyczajne kulki mocy promowane przez znane trenerki. To coś znacznie więcej. Przeczytajcie jak odkryłam przepis na bycie dobrym człowiekiem. A wszystko – jak zawsze – dzięki czekoladzie…
W swoim trzydziestokilkuletnim życiu sprawdziłam już wiele przepisów. Korzystałam z najróżniejszych książek kucharskich i blogów kulinarnych. Niektóre ciasta powtarzałam już tak wiele razy, że zaczęłam je robić na pamięć. Tak jest dziś z klasycznym biszkoptem lub ciastem drożdżowym na strudel, które robię od ponad dwudziestu lat. Rety! Czy ta liczba oznacza wejście w wiek średni?! Być może. Wiek średni oznacza ni mniej ni więcej jak to, iż człowiek pozjadał tysiące kalorii, ale z całą pewnością nie pozjadał wszystkich rozumów. Bo nadal wielu przepisów nie znam…
Weźmy na tapetę choćby taki przepis na ciasto francuskie. Próbowałam raz i nie chcę do tych traumatycznych wspomnień wracać… A jak już o Francji mowa to też przywołajmy przepis na miłość. Szukam, próbuję, randkuję, wychodzę za mąż i nadal nie opatentowałam tego jednego przepisu. Dacie wiarę?! Całe szczęście świat skonstruowany jest tak, że nawet jeśli szukając jednej rzeczy nie znajdujesz jej, to natrafia ci się po drodze inna, która jest równie apetyczną zdobyczą.
Nie mogąc znaleźć sprawdzonego przepisu na miłość, zaczęłam więc szukać przepisu na idealne ciasto czekoladowe. Zdaje się, że nie muszę nikomu wyjaśniać takiego obrotu sprawy… Wszak czekolada jest substytutem uczuć wyższych. Ale i tu nie było łatwo (jak to z uczuciami wyższymi). Dość napisać, iż ciasto dobre to ciasto przełożone ganachem czekoladowym. Ganach czekoladowy to taka fachowa nazwa oznaczająca rozpuszczoną w słodkiej śmietanie czekoladę. Tak się składa, że nie przywiązuję większej wagi do mody i miar. Stąd zawsze podczas kolejnych czekoladowych eksperymentów zostawało mi ganachu w nadmiarze. Nie było wtedy mody na „Zero waste”, ale i tak serce nie pozwalało mi na wyrzucenie resztek, stąd gdzieś po drodze narodził się przepis na wykorzystani ganachu do zrobienia trufli czekoladowych. A że mój ganach był nieco luźny, by formułować z niego „kulki” postanowiłam go zagęścić. Dodając płatki owsianą lub kaszę jaglaną powstała pokaźna porcja masy, z której można było zrobić kulki. Dużo kulek. Bardzo dużo kulek. Tak dużo kulek, że jeśli pochłonęłabym je wszystkie sama wyglądałabym jak jedna z nich. Poczęstowałam więc nimi wszystkich ludzi dookoła.
Jak sami widzicie czekolada wymusza na człowieku dzielenie się z innymi. Za co ją lubię. A w formie takiej masy nadaje się też do tworzenia najróżniejszych kształtów i stworów. Wymusza więc także kreatywność. Ale mnie zaprowadziła o wiele dalej…
Gdy pewnego dnia – kilka lat po wymyśleniu kuleczek – napisały do mnie dziewczyny z fundacji UNIKUM z zapytaniem czy poprowadzę na oddziale dziecięcej onkologii warsztaty czekoladowe zrozumiałam, że czekolada stała się moją przepustką do bycia lepszym człowiekiem. Odpowiedź była prosta i głośna – TAK! Gdy podczas warsztatów zobaczyłam na buziach ciężko chorujących dzieci uśmiech uświadomiłam sobie, że czekolada ma moc. A pomaganie z jej udziałem jest banalnie łatwe. Tak jak banalnie łatwy jest przepis na czekoladowe kulki. Kulki dobra.
Kto by przypuszczał, że poszukiwaniu przepisu na czekoladowe ciasto może pomóc w znalezieniu sposobu na bycie dobrym? Cóż, skoro czekolada jest tak dobra, to musiało się stać! A skoro dobro trzeba pomnażać, łapcie przepis na śmiesznie proste kuleczki.
Przepis na kulki dobra
- Czekolada ciemna ok. 400 g
- Śmietana 30% – 2 szklanki
- Płatki owsiane – 2 szklanki
- Otręby żytnie – 2 szklanki
- Orzechy ziemne – szklanka
Śmietanę podgrzej (nie gotować). Wrzuć połamaną na kostki czekoladę, wymieszaj do całkowitego rozpuszczenia. Ostudź nieco. Dodaj płatki, otręby oraz orzechy. I szczyptę soli. Odstaw w chłodne miejsce do związania się składników w zwartą masę. Po kilku godzinach masa nadaje się do formowania kuleczek, które można obtaczać w kakao, wiórkach kokosowych, płatkach migdałowych i w czym tylko dusza zapragnie. Jeśli masa będzie nadal zbyt luźna, dodaj więcej otrąb lub płatków. Gotowymi kulkami poczęstuj siebie i innych.
Z kuleczkami czekoladowymi nawet trudne tematy stają się przystępne. Po raz kolejny przekonałam się o tym, gdy w imieniu fundacji UNIKUM poprowadziłam ostatnio spotkanie z dziewczynami po fitnessie u mojej trenerki Kasi. Czekolada po raz kolejny pomogła przełamać tabu mówienia o chorobie. A ten przepis dedykuję Eli ( i jej koleżance!), która wygrała swoją walkę z rakiem i miała odwagę podzielić się z nami swoją historią.
Dziękuję za czekoladę szef Maciek z Akademia Czekolady.
Zdjęcia: Lolajna
2 komentarze
Dziękuję ❤️
Dziękuję ❤️