Gorąca czekolada – przepis na napój i życie
Gorąca i słodka – idealna na jesienne wieczory. Poznajcie moje sposoby na rozgrzanie, gdy temperatura spada w dół. Za oknem, w życiu i w łóżku…
Gdy jesienią spada temperatura bardzo łatwo o przeziębienie. Z pociągającej kobiety stajemy się zwykłą smarkulą, która pociąga co chwilę nosem. A sami przyznacie, że para szpilek pasuje do kobiety bardziej, niż paczka chusteczek. Na szczęście już wiele jesieni za mną, a wraz z nimi spore doświadczenie przebytych sezonów chorobowych. Jak ustrzec się przed przeziębieniem? Tak jak w związku – ciągle odpowiednio podgrzewać temperaturę! Co to oznacza w praktyce?
Zacznijmy od tego, że w praktyce nic nie jest proste tak jak to obiecują różni kołcze i inni jutuberzy. Dajmy na to – przepis na gorącą czekoladę. Niby wystarczy rozpuścić kilka kostek w mleku, ale jak dobrać proporcje by nie była zwykłym kakaowym sikaczem? Dodać skrobię? Tylko jakiej i ile, by nie przedobrzyć i nie zamienić napój w ciężki pudding?!
Z gorącą czekoladą jest podobnie jak z gorącą kobietą. Trzeba odpowiednio wszystko wyważyć. Kobieta, która będzie ścigać się w powściągliwości z siostrą zakonną, będzie raczej cierpieć na oziębłe stosunki z mężczyznami. O ile stosunki jakiekolwiek zaistnieją… Ale kobieta zbyt mocno wydekoltowana, nadmuchana i wymalowana staje się tak gorąca, że w zasadzie pali sobie mosty do prawdziwie gorącego romansu. Bo staje się szybką przekąską na jedną noc.
A z kobietą powinno być jak z gorącą czekoladą – ma stanowić stały element menu. I powodować ciągły apetyt na więcej…
Gorąca czekolada jest słodka, ale zawiera też odrobinę goryczy i pikanterii. I tak też powinno być z rodzajem żeńskim. Innymi słowy – jesienią preferowane są wełniane sweterki, berety i kraciaste szaliki. W dzień. Nocą zaleca się skąpe piżamki. Gdy wieczorami spada gwałtownie spada nagle robi się chłodno. A taki strój obliguje do przytulenia się do kaloryfera. Lub bojlera. Najlepiej owłosionego, bo lepiej grzeje. To zaś powoduje wzrost temperatury związku. Im mniej odzienia na ciele, tym gorętsza noc. Potwierdzają to badania prawie-naukowe prowadzone przeze mnie na właścicielach bojerów/kaloryferów.
A skoro mamy już przepis na gorący związek, przejdźmy do zasadniczej treści tego wpisu – przepisu na gorącą czekoladę. Podaję Wam moją sprawdzoną recepturę zawierający dodatki takie jak kruszone ziarno kakao oraz bitą śmietanę. Są tym dla tego napoju czym czerwona szminka oraz tusz do rzęs dla kobiety. Nie sprawią, że stanie się bardziej doskonała, bo już taka jest. Będzie po prostu jeszcze bardziej gorąca.
Gorąca czekolada – przepis (subiektywny)
200 ml mleka migdałowego (lub jakiegokolwiek innego)
50 g czekolady (70% lub więcej)
szczypta chili
łyżeczka Arriba Cacao Brew
opcjonalnie: łyżka bitej śmietany ( u mnie z mascarpone), pianki
Mleko podgrzej w garnuszku z łyżeczką Arriba Cacao Brew. Odstaw z pieca i dodaj połamaną drobno czekoladę. Poczekaj aż się rozpuści, w tym czasie ubij śmietanę. Dodaj śmietanę, pianki i cokolwiek tylko zechcesz. Pij w towarzystwie, spijając czekoladę z ust właściciela kaloryfera/bojlera. W przypadku, gdy takowego brakuje lub gdy po prostu chcesz zachować całą rozkosz dla siebie delektuj się pijąc łyżeczka po łyżeczce.
Proste? Zbyt proste, pomyślicie! A może właśnie prostota jest najlepszym sposobem na życie?
Picie łyżeczki takiego napoju przynajmniej raz w tygodniu skutecznie chroni przed wszelkimi jesiennymi paskudztwami, takimi jak: chandra oraz przeziębienie – zarówno to związkowe, mentalne jak też fizyczne.
1 komentarz
Perfect