Ciemna + mleczna = darkmilk
Hybrydy występują nie tylko w branży samochodowej. Od jakiegoś czasu na ustach czekoaldożerców całego świata coraz częściej gości określenie „darkmilk„. Jak mleczna czekolada może jednak być zarazem ciemną? Przekonajmy się jak smakuje ten romans goryczki kakao z kremowością mleka.
W zasadzie patent jest tak banalny, że aż trudno uwierzyć, iż pojawił się dopiero niedawno. Mowa o czekoladzie ciemno-mlecznej ( z ang. „darkmilk), która stanowi połączenie dwóch podstawowych rodzajów czekolady. Przyjrzyjmy się im na moment. Czekolada ciemna (zwana w Polsce też gorzką) wyróżnia się wysoką zawartością miazgi kakaowej (minimum 70%). W zasadzie jej skład sprowadza się do kakao, masła kakaowego i cukru. Ewentualnie można dorzucić jeszcze lecytynę i wanilię. Czekolada mleczna jako dodatkowy element zawiera mleko w proszku, przez co ma znacznie mniejszą zawartość kakao, jednak nie mnie, niż 25%. Większość rynkowych czekolad utrzymuje tą zawartość na poziomie 30-40%.
Tak spora zawartość mleka oraz cukru niejako „przykrywa” nam smak samych ziaren. Stąd ta jej wersja raczej kojarzona jest z młodszymi fanami czekolady, a ciemna czekolada kierowana jest domeną starszych, bardziej wytrwanych czekoladożerców, którzy mogą w niej bez problemu wychwycić niuanse czekoladowe.
A jednak świat nie jest czarnobiały. Nie wszystkie kobiety lubią chodzić w spódniczkach. Za to są Mężczyźni, którzy robią to z wielką ochotą (zwani dalej Szkotami). Są i wreszcie koneserzy, którzy lubią zarazem kremowość i subtelność mlecznych czekolad tak samo jak głębię ciemnych tabliczek. Trzeba było zatem wymyślić coś, co będzie pomiędzy. Tak właśnie powstała czekolada darkmilk! Z założenia ma mieć minimum 50% kakao, co jest naprawdę wielkim przeskokiem, w porównaniu do tego, co prezentowały tradycyjne tabliczki mleczne. Dziś możemy znaleźć nawet takie okazy darkmilków, które zawierają i 60%. A nawet aż 70% kakao.
Taką tabliczkę wypuścił niedawno producent Manufaktury u Dziwisza. Najciekawsze zaś jest to, iż w składzie nie ma cukru! Nic, a nic! Pozostałe 30% tabliczki to właśnie sproszkowane mleko. I ta czekolada jest przyjemna, słodka. Właśnie to uważam za najważniejszy aspekt tego rodzaju czekolad. Mogą być słodkie bez cukru. Takie czekoladowe czary-mary.
Nasi inni rodzimi producenci również wypuścili już swoje ciemno-mleczne tabliczki. Natomiast pierwiosnkiem zwiastującym nadejście nowego rodzaju czekolady do Polski była… Milka! Cóż, chyba nie ma bardziej popularnej mlecznej czekolady na świecie i to akurat plus tej marki, że wprowadziła nieco „odsłodzone” tabliczki. W 2020 pojawiły się liczne bilbordy reklamujące fioletowe darkimilki. Ale czekolady tego typu powstawały już znacznie wcześniej. Pierwsze wzmianki o eksperymentach z łączeniem wariacji mlecznej z ciemną pojawiały się już dekadę temu! Temat nabierał powoli na sile w 2015 r. w kontekście poczynań małych rzemieślniczych manufaktur. Ale na szerszą skalę zaczęto mówić o darkmilkach za oceanem dopiero w 2017 r., kiedy to czekoladowy gigant, Cadbury, rozpoczął ich produkcję pod swoją marką. Tabliczki zostały tak dobrze przyjęte, że ich nowe wariacje wciąż powstają, a sprzedaż rośnie.
Ja osobiście jestem tym wynalazkiem absolutnie zachwycona. Te, które próbowałam uraczyły mnie wręcz doskonałym balansem między goryczką a słodyczą. Ta słodycz tu pochodzi właśnie z samego mleka, a nie z nadmiaru cukru. Czekolady były aksamitne i świetnie rozpływały się na języku. A jednak dawały o wiele więcej aromatu, niż zwyczajne mleczne tabliczki. Posmak, który pozostawiały zostawał naprawdę długo.
A może jestem nimi tak zauroczona, bo… jestem środkowym dzieckiem? Bo lubię łączyć przeciwstawne kropki i ludzi? Bo lubię odcienie szarości? Bo trochę przypominam czekoladę ciemno-mleczną? W każdym razie, koniecznie dajcie mi znać czy Wam smakuje ten typ?
2 komentarze
[…] nie zgodzić. A może lato to właśnie ten moment, w którym warto przekonać się do czekolady darkmilk albo i białej?! Co by nie mówić o tej ostatniej, jest idealnym nośnikiem owocowych smaków. […]
[…] Więcej informacji o czekoladach typu dark-milk >>> KLIK! […]