Burak i czekolada – krótka instrukcja obsługi
Burak i czekolada? Warzywa korzeniowe doskonale łączą się z tym przysmakiem. Jak większość produktów spożywczych w ogóle. W dzisiejszym wpisie przeczytacie o tym jak obsłużyć się z burakiem. Tym w cieście czekoladowym. I burakiem w męskim wydaniu.
Gdy jestem na dziale warzywnym w markecie wcale nie szukam ideału. Beztrosko wrzucam jarzynki do mojego koszyka i już uśmiecham się na myśl o domowym rosole albo kolorowej surówce. W gruncie rzeczy marchewka to marchewka. Pietruszka to pietruszka. A burak to po prostu burak… Warzywo korzeniowe nie zawsze jest proste, ani czyste, ani dokładnie takie jak z obrazka. I nikt nie powinien mieć o to do niego pretensji. Jakby to wyglądało gdybym tak pewnego dnia zaczęła wymagać od buraka by ten wyglądał jak z reklamy – był bardziej wypukły, bardziej czerwony, korzonek był dłuższy, a liście gęstsze. Przyznacie, wyglądałoby to co najmniej słabo. Mniej więcej tak jakby, któraś moja półkula przestała pracować jak należy.
Dlatego tak bardzo wytrzeszczam oczy ze zdumienia, gdy słyszę, że są buraki, które mają takie wymagania! Znaczy się, nie te cukrowe ani ćwikłowe, a ludzkie buraki. A mianowicie, istnieją mężczyźni, którzy nie mają skrupułów by żądać od swoich (!) kobiet by te poddały się takiemu lub owemu tuningowi. Subtelnie sugerują lub mówią wprost by ta: powiększyła piersi, zrzuciła kilka kilogramów, przefarbowała włosy, pozbyła się cellulitu, zlikwidowała rozstępy i inne takie. Była taka jak tamta aktorka z serialu. Albo narzeczona kolegi. Lub dziewczyna z rozkładówki tego magazynu. Generalnie by była kimś innym, niż jest.
Nic mi do tego jeśli kobieta sama chce coś sobie „poprawić”. Ale – na całą czekoladę świata – jeśli mężczyzna swojej kobiecie sugeruje takie rzeczy to jest burakiem. I to nie zwykłym. A kiszonym. Albo gorzej – lekko stęchłym odpadem.
Spotkałyście takiego na swojej drodze? Cóż, pewnie po przełknięciu tej znajomości dokuczała zgaga. Ale jak nie mieć zgagi, gdy twój facet wstydzi się tego, że T-shirt kupujesz w lumpeksie, a nie w Guess?! Cóż, skoro on chce bym nosiła lepszy model, może ja powinnam wpierw jego wymienić na inny? Ja po wielu latach potyczek z mniejszym i większym buractwem uznaję, że z każdej cytryny można wycisnąć lemoniadę. A burak może zostać… ciachem?! Tak, jeśli go porządnie ugotujemy i zetrzemy na tarce. Tym sposobem przechodzę do sedna. Przepisu na obłędne ciasto czekoladowe z burakiem. To właśnie – między innymi – ono sprawia, że ten, kto ze mną chce być musi zwyczajnie zaakceptować, że mój brzuch będzie raczej wypukły, niż wklęsły. A boczki raczej puszyste, niż kanciaste. I nic nikomu do tego.
Ciasto czekoladowe z burakiem ( mała blaszka)
- 200 g ugotowanych buraków
- 2 duże jaja
- 70 g mąki ryżowej
- 50 ml oleju
- 3 łyżki cukru trzcinowego (zwykły też da radę)
- 250 g czekolady + 100 g na polewę
- Owoc granatu (opcjonalnie na wierzch)
Czekoladę roztopić z olejem w kąpieli wodnej lub na bardzo wolnym ogniu. Buraki zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Jaja wybić do miski i zmiksować z cukrem na puszystą pianę. Do buraków dodać roztopioną czekoladę i wsypać mąkę. Wymieszać. Dodać masy jajecznej. Wymieszać. Ciasto będzie mieć dość luźną konsystencję. Piec w piekarniku ok 40 min. w temperaturze 180°C. Po wyjęciu polać roztopiona czekoladą i posypać ziarnami granatu.
Zobacz mój filmik z przepisem
Dobre? Obłęd! A nie mówiłam? Z każdego buraka można zrobić coś dobrego. Naprawdę. Spotykając na swojej drodze mężczyzn, którzy akceptują cię albo wręcz ubóstwiają taką jaką jesteś, kobieta rozkwita. Ale dopiero natknąwszy się na buraka, może odkryć, że jej prawdziwa siła i piękno mają źródło nie w komplementach otrzymywanych z zewnątrz, ale w niej samej. I to ona pierwsza powinna dawać sobie akceptację zanim wyręczy ją ktokolwiek inny. Nie mniej, jakoś wolę ten pierwszy gatunek osobników płci przeciwnej. Zawsze wolę prawdziwe warzywa od tych modyfikowanych genetycznie. I prawdziwych mężczyzn od chłoptasiów. Buraków, znaczy się.
A wy?
1 komentarz
[…] Brownie z burakiem? Wypróbuj mój przepis! >>> KLIK! […]