bean-to-bar, czekolada rzemieślnicza, degustacja
Ajurweda dla podniebienia – AYU Chocolate
Czekolada z nutą Indii? To mogłoby brzmieć jak ciekawostka, ale wrocławska marka AYU Chocolate opiera wszystkie swoje produkty nie tylko na smakach Indii, ale też ajurwedyjskiej filozofii.
Karolinę Różańską poznałam jakieś dwa lata temu. Spotkałyśmy się w gliwickiej Czekoladziarni. I po kwadransie wiedziałam dwie rzeczy – to kobieta, która nie boi się z dnia na dzień odwrócić bieg swojego życia o 180°. I to osoba, dla której czekolada jest w życiu sprawą priorytetową. Był tylko jeden problem. Karolina nie bardzo wiedziała, co chce właściwie z czekoladą robić. Produkować własną? Założyć sklep? Być tłumaczką książek? Blogerką? Dziś jest właścicielką nowej marki bean-to-bar w Polsce. Poznajcie jej czekolady!
AYU Chocolate powstały z chęci połączenia czekolady z jogicznym stylem życia i dalekowschodnimi założeniami dotyczącymi odżywiania (głównie ajurweda) oraz chęć przetestowania własnych czekoladowych konceptów. Karolina jest fanką szukania już istniejących połączeń w życiu, jak też w świecie czekolady.
W biznesie mówi się o tym „łączenie kropek,” a na polu czekolady nazywa się to „pairing”. Łączenie z winem, kawą czy herbatą już było, teraz czas na szersze koncepty! Tak narodziło się AYU – mówi Różańska.
Póki co właścicielka marki nie doczekała się jeszcze swojej pracowni, ale swoją autorską czekoladę już produkuje! W tym procesie korzysta z doświadczenia i sprzętu kolegów po fachu.
Świat czekolady jest bardzo mały i ale pełen serdecznych ludzi. Wszyscy się dobrze znamy i wspieramy, bo w grupie siła.
Sama zaś skupia się na tym, co najbardziej lubi, czyli kreowaniu nowych czekoladowych połączeń, dzieleniem się swoją pasją z innymi i propagowaniem idei bean-to-bar w Polsce.
W ofercie AYU Chocolate znajdziemy 3 tabliczki.
W tym dwa bardzo osobliwe smaki. „Złote mleko” to tabliczki, która powstawała w głowie Karoliny od ponad roku. Najpierw były próby na pralinach i truflach oraz eksperyment stworzenia ortodoksyjnie ajurwedyjskiego składu, tj. bez cukru i mleka krowiego w proszku.
Nie do końca wierzyłam, że mogę sama stworzyć taką tabliczkę. Większość czasu zajęło mi teoretyzowanie i długie dysputy z kolegami z innych manufaktur (Gang Czekoladożerców, U Dziwisza i Beskid Chocolate). Aż w końcu pożyczyłam melanger od Janka Woźniaka i zaczęłam kręcić pierwsze próby.
W końcu się udało! Tak powstało Złote Mleko, a oprócz niego ciemna tabliczka 70% z Chai Masalą z ekwadorskiego ziarna odmiany Nacional Arriba oraz klasyczna ciemna czekolada z kolumbijskiego ziarna kakao odmiany Tumaco, konszowanego aż 72h. Opracowanie receptur pierwszych 3 smaków zajęło 2 miesiące. Jak zapewnia ich autorka, mogło by to zająć jeszcze dłużej, ale inspiracje ajurwedyjskie stara się łączyć ze start-up’owym podejściem w duchu „agile”, czyli metodologii „zwinnych”, które poznała podczas pracy w IT.
AYU to mój POC – proof of concept – zapewnia Różańska.
Kolejne 3 smaki są już w fazie testów! Obecnie właścicielka marki pracuje nad tabliczkami słodzonymi alternatywnymi substancjami oraz nad swoimi prywatnymi ulubionymi połączeniami smaków. W sprzedaży nowości powinny pojawić się już na wiosnę. Nie ukrywam, że ciekawi mnie, co teraz wymyśli Karolina. Te, które próbowałam z pewnością mocno mnie zaintrygowały. Nie są to typowo moje smaki, ale na pewno znajdą wielu zwolenników. Zwłaszcza tych, którzy szukają w czekoladzie czegoś więcej, niż tylko chwili zasłodzenia.
Amatorzy indyjskich smaków również będą zachwyceni, szczególnie wspomnianą już białą wegańską o smaku złote mleko. Mnie ona również najbardziej zasmakowała.
Czekolada jest dla wszystkich i dobra na wszystko! Tego się trzymam. Ale moje tabliczki szczególnie przypadną ludziom szukającym zdrowych bezcukrowych czekolad ze sznytem dobrego rzemiosła.
Brak komentarzy