Co się dzieje z niezjedzonymi Mikołajami?
Mikołaje, zajączki, serduszka… Czy to Boże Narodzenie czy Walentynki, na całym świecie produkowane są gigantyczne ilości czekoladowych figurek w odpowiednich kształtach. Tak duże, że nie sposób, by wszystkie przejść… Jaki los czeka te, które nie trafiły do brzuchów łasuchów? Czy mogą doczekać kolejnych świąt? A może zostają przetopione na coś innego? Jak wygląda czekoladowy recykling?
Znacie to? Najpierw jest głód i radość. Każdy, bez względu na wiek i wyznawaną dietę, cieszy się z otrzymania czekoladowej figurki św. Mikołaja. Odpakowywaniu z folii towarzyszy ekscytacja. I jeśli to dobrej jakości czekolada to będzie tak do ostatniego gryza. Ale szybko może się zamienić w poczucie przytłoczenia, gdy okazuje się, że tych Mikołajów jest cała armia. Oczywiście w naszym domowym kuchennym zaciszu możemy potraktować takiego niezjedzonego delikwenta na wiele różnych sposobów. Ale jak z tymi zastępami bezrobotnych ma postąpić wielka fabryka czekolady? Przyjrzyjmy się tej sytuacji!
Zamiana Mikołaja w zajączka
Najpowszechniejsza plotka krążąca po globie to ta, która głosi, że zeszłoroczne Mikołaje już wkrótce zostaną przerobione na zajączki wielkanocne tego sezonu. Czy ta plotka ma cokolwiek wspólnego z prawdą? Otóż… nie! Oczywiście takie postępowanie jest jak najbardziej możliwe z technicznego punktu widzenia, ale taki recykling nie służyłby za bardzo jakości i higienie. Patrząc czysto logistycznie, także byłoby to dość kłopotliwe. Wszak Mikołaje trzeba by było rozebrać z płaszcza, znaczy z folijki, przetopić, znów wylać do forem i ubrać w zajęcze futerko. folię, znaczy się. A to ekonomicznie (nakład czasu i pracy) średnio by się opłacało. Długotrwałe przechowywanie i transport mogłoby spowodować, że niektóre figurki zostały uszkodzone. Folia gdzieniegdzie się pootwierała, sprawiając, że figurki się zanieczyściły. Koniec końców i tak większości nie dałoby się przetopić.
Federalne Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu Cukierniczego (nie wiem czy wiecie, ale Niemcy są największym producentem i eksporterem czekoladowych Mikołajów na świecie!) zakłada, że gdyby Mikołaje zostały odebrane, rozpakowane i uformowane w zajączki wielkanocne, cena oryginalnych figurek wzrosłaby o 30% ze względu na dodatkowy wysiłek przy ich produkcji. Na koniec warto wspomnieć, iż niezależna ekipa badawcza wykonała nawet specjalne badania z wykorzystaniem tomografii komputerowej, by obalić ostatecznie tą miejską legendę o przetapianiu jednych postaci w drugie >>> KLIK!
Co więc dzieje się z Mikołajami, gdy są na bezrobotnym?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna i prosta… Jeśli jesteście normalnymi istotami, a nie premierem albo influencerem i orbicie codzienne zakupy w osiedlowym albo popularnym markecie, z łatwością zauważycie, że długi czas po Świętach, Mikołaja nadal obecne są w sprzedaży. Z tym, że nie zajmują już ważnego miejsca na środkowych półkach, ale spoczywają gdzieś w koszykach z przecenionymi towarami. Po drugie, często są przekazywane instytucjom i organizacjom charytatywnym oraz szpitalom. A po trzecie i zdecydowanie najgorsze – są ostatecznie wyrzucane… Niestety żyjemy w świecie, w którym prawo istnienia ma Kościół Latającego Potwora Spaghetti, a oficjalne prawo przeciwko marnowaniu i wyrzucaniu żywności nie istnieje jeszcze w wielu krajach (w tym w Niemczech!). Na szczęście, jak wskazują na to wyniki badań, większość przecenionych Mikołajów znajduje swych właścicieli.
Mikołajowa polewa
Jak już wspomniałam, Mikołaje na bezrobotnym to nie lada gratka dla amatorów pichcenia z czekoladą w roli głównej. Jeśli pieczemy ciasto, robimy deser lub polewę, nie koniecznie potrzebujemy czekoladę single origin z najwyżej półki, ponieważ w tego typu słodkościach często i tak jej wyjątkowe walory stracą na znaczeniu (zostaną zagłuszone przez inne składniki). Zatem można tu użyć czekoladowe figurki do przetopienia. Tym bardziej jeśli to dobrej jakości figurka (np. od Octo Chocolate).
Ja wszelkiego rodzaju czekoladowe resztki najczęściej dodaję do owsianki. Albo rozpuszczam i maczam w niej owoce jedzone jako deser po obiedzie. Nader często wędrują one też do mojej codziennej kawusi. Lub robię szybkie kulki mocy tudzież bajaderki. Składuję też je do pojemnika, którego zawartość potem przerabiam na wyjątkowo czekoladowe brownie itp. Ilość możliwości przekracza liczbę słów użytych do napisania tego artykułu. A Wy macie jakieś swoje propozycje?
źródła:
Brak komentarzy